Styczeń to niestety ciężki czas dla studenta oczywiście za sprawą sesji. Ja w tym roku mam dodatkową atrakcję w postaci obrony pracy inżynierskiej (w lutym). Dlatego ostatnio mam mało czasu, ale już nadrabiam zaległości.
Dzisiaj postanowiłam podliczyć ile kosztują mnie kosmetyki, których najczęściej używam do codziennego makijażu.
Zaczynamy :)
PODKŁAD — Paese, specjalistyczny podkład pielęgnujący nawilżający, do skóry suchej, odcień 300 porcelain.
Podkład łatwo rozprowadza się na twarzy, nie przesusza skóry i ma całkiem niezłe krycie. Recenzja tego produktu na pewno pojawi się na moim blogu.
Cena: 35 zł
KOREKTOR — MAC, Mineralize Concealer, odcień NW20 oraz MISSLYN, Misslyn Concealer, odcień chyba 03 (nie jestem pewna, bo wszystkie napisy na nakrętce się starły).
U mnie korektor to podstawa, zarówno pod oczy, jak i na resztę buzi. Ten duet póki co u mnie sprawdza się bardzo dobrze. Korektor z MACa ma bardzo dobre krycie, ale niestety Pani w MACu nie najlepiej dobrała mi odcień, jest troszkę za ciemny. Dlatego najpierw nakładam korektor z MACa, a na niego korektor z firmy Misslyn, który ma bardzo jasny kolor i daje dodatkowe krycie. Oba korektory używam również do zakrycia zaczerwienień (niestety mam cerę naczyniową).
Cena: MAC - 84zł; Misslyn - 29zł
PUDER — Essence, All about matt! fixing compact powder.
Puder ten dość szybko znika z twarzy, nie daje też długotrwałego matu, ale mnie akurat na tym nie zależy, gdyż mam cerę mieszaną w kierunku do suchej. Używam pudru przede wszystkim dla utrwalenia makijażu.
Cena: 15 zł
BRONZER I ROZŚWIETLACZ — Sleek MakeUp, Face Form Contouring and Blush Palette, odcień Light 373.
Bardzo lubię konturować swoją buzię tą paletką, jest świetna :) Bronzer jest matowy i nie ma pomarańczowego odcienia. Jest też dość mocno napigmentowany, dlatego też trzeba uważać z jego aplikacją. Rozświetlacz ma delikatny, szampański kolor i nie daje aż tak bardzo mocnego błysku, co mnie osobiście nie przeszkadza. Paletka ta ma w sobie jeszcze słynny róż w odcieniu Rose Gold, jednak nie współgra on z moją cerą, przebijają przez niego moje popękane naczynka.
Cena: 46,95 zł
RÓŻ — Paese, Róż z olejem arganowym, odcień 36.
Przepiękny i bezpieczny kolor dla osób, które borykają się z zaczerwieniami na buzi, jak ja. Jest to bardzo delikatny róż z domieszką brzoskwinki. Róże z tej serii mają lekkie drobinki, jednak nie widać ich na buzi w ogóle.
Cena: 16 zł
BRWI — Catrice, Eyebrow Set.
Używam tego zestawu już ponad rok i bardzo jestem z niego zadowolona. Jaśniejszy odcień idealnie pasuje do blondynek.
Cena: 16 zł
BAZA POD CIENIE — Inglot, Baza pod cienie do powiek, odcień 01.
W sumie nie mam nic do zarzucenia temu produktowi - trzyma cienie przez wiele godzin i ładnie podbija kolory cieni. Jest to mój drugi słoiczek tej bazy, pierwszy raz kupiłam ją, gdy zaczynałam moją przygodę z makijażem ponad trzy lata temu.
Cena: 35 zł
CIEŃ POJEDYNCZY — Inglot, pojedynczy cień kwadratowy, odcień M353.
To jeden z najbardziej znanych odcieni z firmy Inglot. Uwielbiam kłaść go na całą powiekę, używam go również jako rozświetlacz pod łuki brwiowe i jako puder pod oczy. Gdy tylko mi się kończy, to kupuję następny.
Cena: 12 zł
CIENIE — Inglot, paleta 10 cieni okrągłych oraz AVON, True Colour Eyeshadow, odcień Mocha Latte.
Cienie Inglota zawsze będę darzyła ogromną miłością, bo są dobre jakościowo i nie są drogie. Czuję też do nich ogromny sentyment, gdyż były to moje pierwsze cienie i na nich uczyłam się malować. Jeśli chodzi o paletkę z firmy AVON to też ją bardzo lubię. Zawiera moje ulubione brązy, a przez to, że nie są bardzo napigmentowane, idealnie sprawdzają się w makijażu dziennym. Najczęściej wykonując mój makijaż mieszam cienie z paletki Inglot i z paletki Avon.
Cena: Inglot - 3*10 zł (najczęściej używam trzech cieni); AVON - 19,90 zł (cena promocyjna)
POMADKA — Nivea, Pure&Natural, Milk&Honey
Już nawet nie wiem, które to już moje opakowanie. Pomadki z firmy Nivea u mnie najbardziej się sprawdzają, zwłaszcza wersja z mlekiem i miodem. Zimą rzadko kiedy mam jakiś kolor na ustach, najczęściej w tym okresie stawiam właśnie na sztyfty ochronne.
Cena: 8,99 zł
A teraz czas na werdykt. Ile warta jest moja twarz?
Odpowiedź brzmi: 367,74 zł
Warto zaznaczyć, że większość produktów jest naprawdę wydajna i starcza na co najmniej pół roku. Przyjmując takie założenie, miesiąc dobrego wyglądu kosztuje raptem 61,29 zł
Czy to dużo? Nie wiem, decyzję pozostawiam Wam :)
Na koniec zdjęcie mojego ostatnio ulubionego makijażu na dzień:
Wybaczcie brak entuzjazmu, ale ostatnio strasznie mało śpię :(
Kochane, zapraszam Was do komentowania i dzielenia się swoimi doświadczeniami makijażowymi :)
Pozdrawiam,
bardzo fajny post, może zrobię taki u siebie :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Bardzo chętnie przeczytałabym u Ciebie taki wpis :)
UsuńSporo tego :) Sama boję się trochę podliczyć ile warte są moje kosmetyki, mogłoby mnie to przerazić...
OdpowiedzUsuńA kto wie, może nie jest aż tak źle :)
Usuńmasz to co najbardziej potrzebne i w nie wygórowanych cenach (no,może poza korektorem MAC) :)
OdpowiedzUsuńfajny zestaw :)
trzymam kciuki już na luty za obronę pracy inżynierskiej :)
Już tyle nasłuchałam się o MACu, że musiałam w końcu coś wypróbować :) Dziękuję Kochana :*
UsuńFajny pomysł na posta, pierwszy raz widzę coś takiego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pomysł zaczerpnęłam z bloga CallMeBlondieee :)
UsuńBardzo fajny zestaw kosmetyków, aczkolwiek żadnego z nich nie miałam przyjemności używać;)
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować Paese, bo wiele znajomych używa i lubi tę firmę, a ja jeszcze nic od nich nie mam;)
Pozdrawiam:)
Muszę przyznać, że i ja polubiłam firmę Paese :) Pozdrawiam :)
UsuńA jaki ich produkt jest wg. Ciebie najlepszy?
UsuńBo chętnie sprawdziłabym tę firmę, zaczynając właśnie od czegoś godnego polecenia :)
Na chwilę obecną mam tylko dwa produkty z tej firmy, ale jeśli lubisz delikatny efekt na policzkach, to polecam właśnie ten róż :)
UsuńSporo tego :) Ja swoich kosmetyków boje się policzyć :)
OdpowiedzUsuńJa też się bałam i byłam pewna, że będzie gorzej niż wyszło :) Tak więc nie ma co się bać :)
UsuńRóż z Pease mnie zaciekawił ;) Ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten róż :) Może doczeka się wkrótce recenzji na moim blogu :)
UsuńNie wiem czy sporo, myślę, że to kwestia indywidualna, na pewno najważniejsze jest to, że Ty, dbając o siebie czujesz się piękniejsza:) Ja również jestem miłośniczką cieni Inglota, uważam je za 8 cud świata :D
OdpowiedzUsuńBuziak:*
Bardzo mi się podoba pierwsze zdanie Twojego komentarza :) Też uwielbiam cienie Inglot, jakbym mogła to bym kupiła wszystkie odcienie :D
UsuńMuszę wypróbować cienie z Inglota. Wiele dobrego już słyszałam na ich temat ;]
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminie inżynierskim! (życzy tegoroczna inżynierantka ;) )
Cienie z Inglota polecam z czystym sumieniem :) Dziękuję Pani Inżynier :*
UsuńNie tak dużo jak dokupuje tylko gdy się coś kończy. Ale hurtem to dla mnie sporo :D
OdpowiedzUsuń